Trochę zapomniane legendy

Jakiś czas temu zacząłem szukać informacji o jachcie Opty. Coraz częściej tempo czas daje wskazówki żeby zauważać i łykać tematy, które dotąd leżały odłogiem. Takie, które zawsze podświadomie, intuicyjnie wydawały się ważne, i które chciałem poznać. Tak było i z jachtem Leonida Teligi. Jachtem, który na równi z właścicielem jest bohaterem filmu „Sprawdzić siebie”. Filmu Józefa Szotkowskiego, o Leonidzie Telidze i o jego rejsie dookoła świata w siermiężnych czasach końca lat 60.

Szukałem jednego bohatera, znalazłem …zresztą poczytajcie sami.

 

Leonid Teliga zmarł w maju 1970 roku, wkrótce po powrocie z rejsu. Nie dopłynął do Gdyni, gdzie chciał  zakończyć swój rejs. Postępująca choroba i prawdopodobnie świadomość nieuchronnego dała dotarcie do Casablanki. Stamtąd już samolotem do Polski, w glorii i chwale, z tysiącami spotkań, w szkołach, zakładach pracy. Spotkań i opowieści o czymś tak bardzo egzotycznym, jak tylko można sobie wyobrazić było dla setek tysięcy mieszkańców PRL-owskiej Polski. Wyspy Kanaryjskie, Tahiti, banany, murzyni, misie koala, Wyspy Kokosowe…Teliga opowiadał o przygodach jak z bajek, jak z fantastycznych powieści Juliusza Verne. Opowiadał krótko…

A co z jachtem ? Czy jeszcze nie zjadły go korniki, czy jest szansa zobaczyć statecznik z nazwą jachtu, który widnieje na okładce książki „Samotny rejs Opty”?

Poszukiwania nie były bardzo trudne. Parę mejli, parę telefonów i można było jechać na spotkanie z legendą. Jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda obecnie Opty należy pojechać do Tczewa. Znajduje się tam Muzeum Wisły – oddział Centralnego Muzeum Morskiego w  Gdańsku. W samym centrum miasta, niedaleko Placu Piłsudskiego, w odnowionym parę lat temu budynku starej fabryki. Industrialny styl, połączenie czerwonej cegły i szarej konstrukcyjnej stali dało nowoczesny klimat przede wszystkim dla opowieści o historii wiślanej żeglugi, o znaczeniu Wisły w historii Polski, o batach, barkasach, komięgach, dubasach czy kozach.

W głównym budynku muzeum można poznać historię głównej polskiej rzeki, poczytać opowieści o flisakach, zobaczyć kadłuby i ożaglowanie typowego wiślanego bata. Bardzo ciekawa to wystawa i warta odwiedzenia.

Ale najbardziej interesowały mnie jachty. Po krótkiej wymianie mejlowej z Centralnym Muzeum Morskim okazało się, że w magazynie muzeum w Tczewie oprócz jachtu L. Teligi , znajdują się także „Dal” Bohomolca i „Kumka IV” Tadeusza Sołtyka. Była to wielka gratka, aby zobaczyć je wszystkie.

Pani przewodnik zaprowadziła nas do magazynowej hali w drugiej części terenu muzeum. Nie jest ona częścią stałej ekspozycji Muzeum Wisły, natomiast bez żadnego problemu można je odwiedzić. Należy tylko telefonicznie się zapowiedzieć. W blaszanym hangarze trochę ściśnięte pomiędzy sobą stoją jachty, które tworzyły polskie żeglarstwo.

Zaprojektowany w roku 1937 stalowy kadłub jachtu KUMKA IV – jest to prawdopodobnie pierwszy spawany kadłub jednostki pływającej na świecie. Zaprojektował i zbudował go Tadeusz Sołtyk, nazwisko znane dużo bardziej wśród osób interesujących się lotnictwem. Konstruktor lotniczy, m.in. twórca szkoleniowego odrzutowego samolotu Iskra. Przy budowie kadłuba jachtu Kumka IV zastosował bardzo powszechne już wtedy w konstrukcjach lotniczych spawanie kadłuba, zamiast nitowania, jak to było wciąż przyjęte w konstrukcjach statków.

Bardzo ciekawie został rozwiązany temat konstrukcji kila. Jak pisze Stefan Ekner w swoim artykule:  http://www.port21.pl/2011/11/spawany-prekursor/

„Na dnie kadłuba zamocowany był stalowy kształtownik o przekroju litery “C”. W szczelinę wsuwało się kil zrobiony ze stalowej płyty i przykręcało śrubami. Do płetwy przykręcone było żeliwne cygaro. Takie rozwiązanie pozwoliło w pierwszym rejsie spłynąć Wisłą do morza i bez większego kłopotu, po położeniu jachtu na burtę, zamontować bulbkil przed wyjściem na szersze wody”

Wszystko to widać dokładnie na kadłubie stojącego w magazynie Muzeum jachtu. Kadłub jachtu jest odremontowany i wygląda całkiem nieźle. O historii jachtu można poczytać w tekstach Stefana Eknera na www.port21.pl

Kolejnym jachtem, dla którego warto odwiedzić muzeum jest Dal Andrzeja Bohomolca. Jacht, którym w 1933 roku A. Bohomolec, wraz z dwoma towarzyszami podróży: J. Witkowskim i J. Świechowskim wyruszyli w podróż przez Atlantyk. W swoim rejsie trafili w oko cyklonu, ale potem szczęśliwie dopłynęli do Nowego Jorku i dalej do Chicago. Jacht został przewieziony do Polski w 1980 roku gdzie trafił do Centralnego Muzeum Morskiego. Od tamtego czasu spoczywa w magazynach Muzeum w Tczewie. Kadłub jachtu wydaje się być w dobrym stanie, a zewnętrzny wygląd jest bardzo dobry.

No i Opty. Wciśnięty w najdalszy kąt hangaru, jakby schowany przed złym wzrokiem, ale za to bezpieczny. Dziobem dotykający prawie blaszanej ściany. Wysoki, biało czerwony drewniany kadłub, z napisem „Opty Gdynia” na wąskiej i wysoko zawieszonej pawęży. Napis zrobiony tak znanym bardzo z książki krojem pisma.

W hangarze stoi sam kadłub, maszty żagle i osprzęt złożone są gdzieś indziej. Wszystkie jachty czekają na decyzję muzeum o stworzeniu, czy budowie muzeum żeglarstwa polskiego. Jak powiedziała Pani przewodnik, CMM w Gdańsku ma takie plany. Być może powstanie wtedy hala, która umożliwi odkurzenie tych legendarnych jachtów i pokazanie ich w całej okazałości wraz z postawionymi żaglami. Niech sobie pływają dalej…

Jeśli ktoś chciałby wybrać się do Muzeum Wisły w Tczewie i zobaczyć poza stałą wystawą poświęconą Wiśle także legendarne polskie jachty należy telefonicznie się skontaktować i zapowiedzieć zamiar zobaczenia jachtów. Są one w osobnym magazynie, stąd taka procedura. Nie ma natomiast żadnego problemu i chętnie zostanie on zwiedzającym otwarty. Muzeum jest otwarte cały tydzień, natomiast magazyn z jachtami jest udostępniany w dni robocze poza weekendem.
http://www.cmm.pl/muzeumw.php?main=info&mid=42&lang=pl

Jedną z najciekawszych w Muzeum Wisły w Tczewie jest stała wystawa poświęcona Państwowej Szkole Morskiej w Tczewie, czyli założonej w 1920 roku pierwszej polskiej instytucji kształcącej kadry dla przyszłej narodowej floty. Wystawa obok której nie może przejść obojętnie nikt interesujący się żeglarstwem.

Zdjęcia pierwszych kadetów i nauczycieli szkoły, Gustawa Kańskiego, Alojzego Kwiatkowskiego, Konstantego Maciejewicza, Mamerta Stankiewicza. Legitymacja szkolna Karola Olgierda Borchardta i dyplom kapitański autora „Znaczy Kapitana”. Modele statków „Kopernik”, „Lwów”, „Dar Pomorza”. Zapiski Alojzego Kwiatkowskiego z pierwszej podróży na Lwowie do Brazylii. Każdy kto czytał książki Borchardta powinien tę wystawę odwiedzić.

Naprawdę warto odwiedzić to miejsce podczas wakacyjnych wędrówek.
Polecam.

Napisz odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie widoczny. Wymagane pola są zaznaczone *