Tak się złożyło, że dwa tygodnie (08.10.2011) temu odbywał się chrzest nowego polskiego żaglowca „Kapitan Borchardt”. Tak się złożyło że na ten chrzest do Gdańska jechał kapitan Zbierajewski. Tak się złożyło że do Gdańska jechałem i ja ;). No to pojechali „my wmiestie” ;-). 5 godzin podróży minęło szybko, bo jak wiadomo wielu osobom jak się Janusz rozgada, to już nie przeszkadzać.
Żaglowiec już od sobotniego poranka stał zacumowany przy samiuśkim hotelu Hilton na Motławie. W sumie nie wiem dlaczego tam, a nie np. przy Żurawiu. Bo co? Że splendor największej sieci hotelowej świata spłynie na statek ? A może odwrotnie ? A może klienci Hiltona mają karty rabatowe na pokład ? Chociaż nie…bo jak mówił Zbieraj statek po przypłynięciu do Polski przechodził proces „deluksusyzacji” (nie wiem co to za słowo, ale tak mówił ), bo podwieszone w mesie na barowych rureczkach rzędy kieliszków mogłyby nie wytrzymać bałtyckiego kołysania.
Na nadbrzeżnym deptaku zbierali się ludzie, przyjechała orkiestra. Przyjechała TV Gdańsk, i wciskający się wszędzie TVN. Poza tym mnóstwo ludzi z aparatami itp…Orkiestra dęła, ludzie czekali na prezydenta Gdańska, który jak chyba oficjele mają w zwyczaju najordynarniej się spóźniał… W sumie chyba z godzinę, dlatego mało brakowało by orkiestrze się skończył przygotowany repertuar. Żaglowiec ma świeżo namalowaną na rufie nową nazwę, natomiast na blachach kadłuba widać wyprofilowaną pierwszą nazwę NORA.
W końcu wszyscy święci się zebrali, i zaczęły się słowa podziękowania, stopy wody pod kilem, jakiego to honoru nasze miasto, dumy, żeglowania po wodach i oceanach, sławienia bandery naszego miasta, i chyba powrotu do macierzy…;)
A ludzie się kłębili, oglądali, podziwiali, robili zdjęcia. Było warto, bo statek naprawdę piękny i jeśli będzie się pojawiał w gdańskim porcie, to będzie zwracał uwagę.
I ja tam byłem i żaglowiec zwiedziłem. Jeden z najładniejszych polskich żaglowców. Howgh.
ps. Co najciekawsze, jak mówił Zbieraj po upewnieniu się u wszystkich wróżek, Karol Olgierd Borchardt mimo że miał patent kapitański, nigdy w swojej karierze nie pełnił na żadnym statku funkcji kapitana.