Tak pisze Gerard Janichon w książce „Damien. Góry lodowe i morza Południa”
Ludzie potrzebują Chrystusa lub przywódcy duchowego, co na jedno wychodzi, nam zaś potrzebne jest tylko morze. Kiedy będę pisał następną książkę o “Damienie”, powiem w niej ,że istnieje morze, świat morza, i ten drugi świat. I rozbiję ten drugi świat atomowymi siłami, niczym Chrystus lub przywódca duchowy, niczym anarchistyczny autor – bez ogródek i niedomówień, z premedytacją i miłością, gwałtownie i niesprawiedliwie. Dzieciaku! To mi przypomina …nie, znowu fałszywa prawda. Niczego mi nie przypomina: georgijskie zmęczenie było tym, czym było, dzisiejsze jest inne. Po naszym powrocie ludzie będą pytać: ”Czy macie wrażenie, że niesiecie jakieś przesłanie, że macie do przekazania dobrą wiadomość?”Co będziemy mogli odpowiedzieć, jeśli nie to, że będąc młodym wierzy się – może niesłusznie – w możliwość przesypania góry łyżeczką? Pisząc tę książkę wierzyłem, nie myśląc o żadnym przesłaniu, że mam do powiedzenia coś, co już niezupełnie wiąże się z morzem. Lecz kiedy się jest młodym, łatwiej przeskoczyć góry, często jest się trzeźwiejszym i lepiej dobiera tyczkę. Młodość niesie siłę, niesie więc roszczenia do wiary, że nie wszystko stracone, że niekoniecznie wszyscy są szczęśliwi płacąc podatki i przeżywając raz w tygodniu, w sobotę wieczorem, zastępcze przygody. Żeby żyć i przeżyć, człowiek nie potrzebuje przede wszystkim nafty. Toteż nie byłbym całkowicie uczciwy, gdybym wam powiedział jedynie, jak wyglądał skok przez naszą górę, jak Jerome i ja obyliśmy się bez łyżeczki.
Jeśli wam, którzy przyglądacie się naszemu skokowi, powiem, że tam na górze powietrze jest czyste, możecie mi wierzyć tylko na słowo. Podróż lub książka stają się naprawdę interesujące dopiero wtedy, jeśli wyjdziecie poza stwierdzenie “oni wszyscy tak mówią” i uświadomicie sobie, że dysponujecie dosłownie tymi samymi atrybutami, ażeby zaryzykować skok.
Nie można się nauczyć wolności, szczęścia i chęci życia, a przecież one istnieją. Żeby je jak najlepiej osiągnąć, trzeba zmierzać do wartości bezwzględnych. Wtedy nie ma żadnych podróży, starzenia się, mety – jest życie.