Tadeusz Śliwiak – „Leonidowi Telidze – żeglarzowi”
Toporem zręcznym – ostrzem nagłym
wywiodę z lasu łódź i maszt
i spojrzę jak u styku nieba
wstępuje w obszar morza – czas
I przez samotność przeprowadzę
swych uniesionych powiek ból
i będę wody odgadywać
gdzie świeci portów biała sól
Zamknie się po mnie i zabliźni
mój niedotknięty stopą ślad
i tylko w to do krwi uwierzę
co w dłoniach mi zawiąże wiatr
Oto są moje himalaje
pustynie i arktyki lód
to mój zgarnięty w jeden żagiel
ludzkiej godności wieczny głód