Polska premiera filmu „The weekend sailor” będzie jednym z głównych punktów tegorocznego Festiwalu Filmów Żeglarskich Jacht Film (Warszawa, kino „Wisła”, od 9 do 11 grudnia). Bohaterem dokumentu jest Ramon Carlin, meksykański biznesmen i żeglarz amator, który zasłynął zwycięstwem w pierwszej edycji okołoziemskich regat Whitbread.
W 1972 roku, w Anglii ogłoszono organizację pierwszych załogowych regat dookoła świata. Do rywalizacji w tym wyścigu zostali zaproszeni najlepsi żeglarze z Europy i innych państw. Sponsorem regat została marka piwa Whitbread, i od niej wzięła się nazwa The Whitbread Round the World Yacht Race. Obecnie regaty odbywają się pod nazwą Volvo Ocean Race i są najbardziej wymagającymi regatami na świecie.
Do pierwszej edycji tych regat zgłosiło się 17 jachtów z 17 krajów. Brytyjczycy, którzy byli organizatorami, potraktowali swój udział w wyścigu bardzo ambicjonalnie i prestiżowo. Brytyjska marynarka wojenna dla celów treningowych zakupiła 6 jachtów. Spośród 800 młodych mężczyzn przetrenowanych do udziału w tych regatach stworzono cztery dziesięcioosobowe załogi, na każdy z czterech etapów wyścigu. Do regat zgłosił się także utytułowany i znany „francuski lis” – Eric Tabarly na jachcie Pen Duick VI. Wystartowały w nich także dwa polskie jachty – Otago i Copernicus.
8 września 1973 roku 17 załóg wystartowało z portu w Portsmouth. Sternicy i załogi wielu jachtów prezentowały różny poziom doświadczenia żeglarskiego i oceanicznego, w tym peletonie była jedna załoga, którą wszyscy traktowali jako egzotyczną ciekawostkę i powód do żartów.
Kapitanem meksykańskiego jachtu „Sayula II” był Ramon Carlin, pięćdziesięcioletni biznesmen, weekendowy żeglarz. Jego wcześniejsze doświadczenie to trochę na żeglowania na jeziorze na małej żaglówce i rejs przez Pacyfik. O regatach Whitbread dowiedział się w przypadkowy sposób. W załodze jego jachtu znalazła się żona, syn, kuzyni i przyjaciele. Nikt z nich nie miał żeglarskiego doświadczenia. Trudno zatem się dziwić, iż przed startem brytyjskie media mocno ironizowały na ten temat, a niektóre gazety przedstawiały ich jako załogę leniwych Meksykanów w sombrerach popijających tequille.
Ramon Carlin mógł więc rzeczywiście wydawać się egzotycznym żeglarzem, szczególnie na starcie tak trudnego wyścigu. Był meksykańskim odpowiednikiem self-made-mana. Swą karierę zaczął od sprzedaży obnośnej sztućców, garnków, patelni, a olbrzymią fortunę zarobił na produkcji pralek i artykułów agd. W latach 70. był jednym z największych przedsiębiorców w Meksyku.
Jak biznesmen z Ameryki Środkowej dowiedział się o regatach organizowanych w Anglii ?
Ramon miał syna, Enrique. Był nastolatkiem o typowym latynoskim temperamencie. Zakochał się i postanowił wziąć ślub ze swą 14-letnią dziewczyną. Sprzeciw rodziny wydawał się nie być wystarczającą barierą dla postanowień syna, dlatego ojciec, Ramon Carlin, postanowił wysłać go na rok do szkoły w …Irlandii. Miał nadzieję, że taka separacja pomoże synowi nieco ochłonąć w swych matrymonialnych zapędach.
Kiedy po jakimś czasie Ramon poleciał do Europy odwiedzić syna, w brytyjskiej gazecie zobaczył reklamę regat dookoła świata. Mimo skromnego własnego doświadczenia wiedział, że żeglarstwo jest dobrą szkołą dojrzałości. Był przekonany, że udział w takich regatach nauczy syna dyscypliny i będzie okazją poznania prawdziwych życiowych doświadczeń. Zgodnie z tym, co mówią autorzy filmu, zapytał syna „Hej, a może popłyniemy dookoła świata”? „Jasne nie ma problemu – odpowiedział Enrique”.
Ramon Carlin wspominał, że przy dokonywaniu zgłoszenia do regat, zapytano go o jacht na którym zamierza startować. Oznajmił, że jeszcze go nie ma, ale na czas startu będzie miał gotowy jacht. Ponieważ nie miał doświadczenia w tym temacie, zwrócił się do przyjaciół o poradę jaki jacht wybrać. Ci, polecili mu stocznię Nautor w Finlandii – producenta jachtów Swan.
Zlecił budowę jachtu, który miał być szybki, zdolny do żeglugi dookoła świata, ale też wygodny. Jacht miał normalnej wielkości łóżka, kuchnię i bar, w którym w trakcie rejsu załoga serwowała sobie drinki.
Ramon nie miał doświadczonej załogi poza kilkoma Europejczykami, których zatrudnił dla wyszkolenia swojej załogi. Pozostali mieli nabrać doświadczenia podczas pierwszego etapu regat. W tym etapie w załodze była także jego żona Paquita. Zgłaszając się do regat Whitbread szukał nowych wyzwań. Nie wiedział czym są takie regaty i jak się do nich przygotować. Był bardzo entuzjastycznie nastawiony do wyzwania jakie go czekało. Był przekonany, że będzie to i nauka i przygoda. Będzie sprawdzianem dla człowieka, który w wielu innych sferach życia sprawdził się już wielokrotnie z wielkim powodzeniem.
Ramon Carlin na jachcie Sayula II z załogą złożoną w większości z amatorów wygrał pierwsze załogowe regaty dookoła świata 1973-74. Było to wielkie wydarzenie w żeglarskim świecie, ale w Meksyku zawsze najważniejsza była piłka nożna. Po zakończeniu regat, prezydent Meksyku Luis Echeverría przyznał Ramonowi tytuł Sportowca Roku. Podczas uroczystej przemowy jednocześnie stwierdził , że „żeglarstwo nie jest odpowiednim sportem w kraju klasy robotniczej”. Po roku od zakończeniu regat nikt już o tym wydarzeniu nie pamiętał. Ramon Carlin zmarł 6 maja 2016 roku w Meksyku w wieku 92 lat.
W 2013 roku meksykański prawnik Bernardo Arsuaga odwiedził muzeum regat Volvo Ocean Race w Alicante w Hiszpanii. Wśród wielu fotografii dokumentujących historię regat zobaczył zdjęcie pokazujące mężczyznę w meksykańskim sombrero… Postanowił poznać jego historię. Im bardziej poznawał Ramona Carlina tym większa była fascynacja i chęć przypomnienia jego historii. Postanowił zrobić o nim film.
Polska premiera filmu „The weekend sailor” odbędzie się na festiwalu Filmów Żeglarskich JachtFilm w Warszawie w grudniu 2016 roku.
Powyższy artykuł ukazał się w nieco zredagowanej formie w Magazynie Wiatr.
http://magazynwiatr.pl/blog/pod-koniec-roku-polska-premiera-filmu-the-weekend-sailor/