Nowa skrzynia, czyli cały pandemiczny sezon 2020

2 marca 2020
Zaczęło robić się ciepło, i postanowiłem zrobić w łódce coś, o czym myślałem od dawna. Otóż rzeczą, która mnie najbardziej irytowała zawsze była zbierająca się woda w kokpicie. I to nie od deszczu, tylko ta, która ciekła gdzieś przy skrzyni mieczowej. Skrzynia, którą robiliśmy w 2009 roku z moim bratem, była z laminatu, na zasadzie kołnierza wsuniętego do kadłuba od zewnątrz. Ale teraz z perspektywy czasu i doświadczenia wiem, że to nie było zrobione super. Tzn. kołnierz zachodzący na dno łódki był za wąski, żywica, którą kleiliśmy pewnie nie taka jak powinna, ale taka jaką mieliśmy. Fakt był taki, że woda tamtędy wchodziła i zawsze w łódce była woda. Wiedziałem, że to miejsce nigdy dobrze nie wysycha i z czasem zrobi się tam bardzo źle. Stąd wcześniejszy plan oblaminowania dna, ale co z tego jeśli krawędź otworu skrzyni mieczowej nie jest uszczelniona w 100%.

Dlatego miałem pomysł – wywalić starą skrzynię, wziąć ją za kopyto, zwymiarować i zrobić porządnie nową. Miało być szybko i sprawnie. Zdążyłem wymontować starą skrzynię, rozciąć… i przyszedł lock down…

Robotę przy dnie łódki zacząłem ponownie dopiero pod koniec maja. Najpierw oczyściłem okolice stępki i łączenia skrzyni z dnem łódki, i wkleiliśmy tam dębową deskę by wyrównać dno. Chodziło o to żeby wyprowadzić kształt dna, żeby na nim wykleić najpierw formę negatywową dla kształtu kołnierza, który miał właśnie na to dno zachodzić.

Na początku czerwca używając kawałków maty poliestrowej i najgorszej żywicy wykleiliśmy formę kształtu dna pirata. Miało to być bardzo grube i mocne, bo na tym potem mieliśmy laminować nową skrzynię mieczową.

Wnętrze starej skrzyni posłużyło do zbudowania z kawałków płyty meblowej kopyta, które potem mieliśmy oblaminować, żeby uzyskać docelowy kształt. Pod koniec lipca wyfrezowałem  już także w stępce nową dziurę na miecz, uwzględniając że przez dno łódki będzie musiała przejść gruba laminatowa forma z wklejonym i mocno oblaminowanym sworzniem, na którym wisi ciężki stalowy miecz.

04.08
Położona została jeszcze jedna ostatnia warstwa laminatu na boki skrzyni i przyklejone na szpachlówkę epoksydową boczki z laminatu dla wzmocnienia okolic sworznia na miecz.

12.08
Wkleiliśmy na szpachlówkę epoksydową śrubę z A4 – na niej będzie wisiał miecz. Główka i nakrętka zostały zeszlifowane, by nie odstawać mocno. Założenie było takie, że zostanie ona całkowicie zalaminowana. I tak się stało. Na wklejoną śrubę poszły jeszcze 3-4 łatki z tkaniny z żywicą. Zrobiła się ładna kulka w miejscu nakrętki, ale to już chyba tak musi być. Mam wrażenie, że tym razem zostało zrobione wszystko co można żeby było maksymalnie wszystko uszczelnione.  Woda po prostu nie ma gdzie przejść do kadłuba.  Można wreszcie będzie wyciągać skrzynię z drewnianego kopyta.  Aż się boję co to za robota będzie.

13.08
Wyciąganie kopyta. Poszło łatwiej niż się spodziewałem. Najpierw oderwałem – tak , to niestety poszło ciężko – w sumie nie wiem dlaczego, bo też forma z poliestrowej maty była pokryta czymś w sprayu, żeby odeszła. Ale nie chciała. I musiałem klinami drewnianymi rozdzielać obie warstwy, ale w końcu poszło. Jeśli chodzi o środek – wyszło jak z masła. Potem wycięcie otworu na miecz w podstawie – najpierw kątówka, potem okrągły tarnik, potem znowu kątówka z inną nieco tarczą.
Okazało się że nadbudowanie grubości formy kilkoma warstwami tkaniny w okolicach sworznia na miecz spowodowało że trzeba wyciąć nieco większy otwór w stępce. Znowu tarnik poszedł w ruch. Po pół godzinie pracy forma skrzyni weszła idealnie w dziurę w stępce. Byłem zadowolony. Cały dzień zajęła ta robota i byłem mocno zmachany.

14.08.
Ponieważ wyciagnięta forma ( boki) wydała się cieńsza niż ta w starej skrzyni, postanowiłem jeszcze położyć jedną, dodatkową warstwę tkaniny. No i poszło. Wzmocniłem też podstawę „kapelusza” – sam nie wiem jak to nazywać., ale to jest taki sprasowany kapelusz.  Czyli znowu była robota z laminatem. Już mam tego trochę dość.

17.08
Znowu obcinanie farfoclów laminatowych, i podszlifowywanie. Ale ponieważ krawędzie zewnętrzne skrzyni, te co będą na dnie wydają się być słabe, czyli za cienkie, a tam przecież będzie najwięcej „ocieractwa” jeszcze laminowałem wąskie paski tkaniny.  Poza tym wyciągnąłem z kąta boczne ścianki skrzyni, czyli obudowę. Oszlifowałem, i skleiłem żywicą, ponieważ chyba się rozeschły. Szlifowania laminatu i w ogóle mam powoli dosyć.

01.09.
Stare boki obudowy skrzyni poszły za wzór do odrysowania nowych kształtów.  Trzeba było kupić aż dwie nowe deski mahoniowe. Postanowiłem nie kleić ich do sklejki, tylko zrobić obudowy z samych desek.

08.09.
Przygotowane boki obudowy skrzyni trzeba dobrze sprawdzić i spasować do laminatu. Wiele prób. Poza tym trzeba było wyfrezować  wgłębienia  tam gdzie laminat jest grubszy z racji umiejscowienia i wzmocnienia sworznia na którym wisi miecz.

14.09.
Laminatowa skrzynka już wklejona na szpachlówkę epoksydową  Hempel i oszlifowana. Na tak przygotowaną powierzchnię  poszły jeszcze dwie warstwy tkaniny 200 g i żywica.

15.09
Jak wyschło, znowu było szlifowanie i na to położyliśmy dwie warstwy farby podkładowej Bosman 54 w kolorze szarym. Po wyschnięciu farby znowu szpachlówka Hempel dla wyrównania i wypełnienia nierówności.

18-19. 09
Kolejne wpasowywanie mahoniowej obudowy skrzyni w swoje miejsce. Tysiąc przymiarek, podszlifowań, zaznaczanie newralgicznych miejsc.

23.09
Wreszcie wkleiliśmy boki skrzyni mieczowej. Poszły dwie tuby sikaflexu. I chyba ze 20 ścisków dookoła. Trzeba było wcześniej nawiercić otwory w pionowych wspornikach, tam gdzie mają iść różne liny –np.  obciągacz bomu itp. W każdym razie duży krok naprzód. I wtedy się okazało, że przecież te drewniane boki muszą być ściągnięte wkrętami do stępki/ dna łodki, od zewnętrznej strony. I to nasze wcześniejsze malowanie z zewnątrz na psu budę , bo i tak trzeba nawiercać, a potem ponownie szpachlować itd… Znowu w cholerę roboty…

Koniec października 2020.
Szlifowanie boków skrzyni i zacząłem robić blat skrzyni mieczowej – stolik.  Frezowanie blatu, i potem mocowanie do skrzyni. Wkręty, kołki. A wiosną 2021 roku wyszła niespodzianka…..ale o tym później.