No i „nadejszła wiekopomna chwila…” kiedy pirat stanął na wodzie A.D. 2012. Ale zanim do tego to jeszcze parę dni… Po pomalowaniu dna podkładową farbą, przeniósł się do garażu. Bo i wygodniej, i od pogody niezależni, kurzu i piachu mniej, a i koty nie będą po świeżej farbie łazić…
Dno zostało pomalowane dwukrotnie białą farbą dwuskładnikową Epifanes. Twarda jak cholera, bardzo mi się podoba. Wygląda super, mam nadzieję że się sprawdzi. Po przewróceniu na koła trzeba było się zająć pokładem. Wymagał przeszlifowania, na sklejkowym pokładzie były wyraźne odparzenia, trzeba było to solidnie zeszlifować. Papier do ręki i z moim bratem walczyliśmy.
Została też zamontowana deska – pantograf do silnika. Honda 2,3 km wreszcie będzie miała na czym zawisnąć. Trochę mi się serce krajało, gdy w pawęży wierciliśmy dziury pod śruby.
Dziób łódki z pokładem pierwszy raz pomalowanym na nowo.
I cały pokład już po drugim malowaniu. Malowałem Owatrolem D2. Bo jeszcze miałem pół puszki, dlatego. Na pokład jest ok, chociaż gdybym nie miał tego lakieru, i miał więcej czasu, poszukałbym czegoś innego… ale błyszczy się jak psu jajca.
Gotowy do zaciągnięcia nad Zegrze.
Po wodowaniu łódka zaczęła brać wodę bardzo szybko. Ledwo dopłynęliśmy na w miarę płytkie miejsce żeby namakała. Na zdjęciach poniżej po dwóch dniach leżenia w wodzie.
Po dwóch dniach woda wybrana do suchego. Chwilowo, bo powoli zaczęła znowu się sączyć. Mam nadzieję, że za parę dni już tak nie będzie. 😉
Tu już zaciągnięta na swoje miejsce postojowe. Włożone gretingi, zamontowany ster, itp.. zaczyna wyglądać jak „gotowa do pływania” . Jeszcze maszt, miecz..ale już nie miałem siły na tę zabawę, poza tym samemu maszt jest ciężko montować.
A takie nowe łódki są w Porcie Nieporęt. Ok 6 m. długości, balastowe, z głębinowym sterem. Kształt kadłuba naprawdę ładny. Nie wiem co to za typ. 😉
CDN….mam nadzieję że już spod żagli 😉