Być jak Ernest Shackleton

Wywiad z Henrykiem Wolskim, polskim żeglarzem, specjalistą od żeglowania w rejonach polarnych, uczestnikiem oceanicznej wyprawy na odkrytej łodzi – replice szalupy Sir Ernesta Shackletona. Henryk Wolski opowiada o fascynacji Shackletonem, o bezprecedensowej w historii żeglarstwa akcji ratunkowej oraz o swym niezwykłym rejsie szlakiem irlandzkiego podróżnika. Cały artykuł został opublikowany w Magazynie Wiatr. Numer 3/ 2014. 

Andrzej Minkiewicz: Organizowane przez pana wyprawy są inspirowane historią, np. wędrówkami Odyseusza czy wikingów. Powtórzył pan też rejs Shackletona, płynąc w replice jego łodzi ratunkowej „James Caird”. Dlaczego właśnie Shackleton?

Henryk Wolski: W tym roku mija 25 lat od chwili, gdy za swoje motto uznałem „concept sailing”. Wcześniej długo pracowałem jako kapitan i zawsze brakowało mi trzeciego wymiaru w żeglowaniu. Chciałem czegoś więcej niż tylko gdzieś dopłynąć i coś zobaczyć. Dlaczego Shackleton? W historii żeglarstwa, czy raczej historii morskich akcji ratunkowych, są dwie wielkie postaci. Pierwsza to kapitan Blight, który po buncie na okręcie „Bounty” musiał z grupką ludzi płynąć w szalupie niemal 3 tys. mil. Druga to właśnie Shackleton, który na małej łodzi ratunkowej przebył szlak z Wyspy Słoniowej na Georgię Południową. Tak, to było wielkie wydarzenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Napisz odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie widoczny. Wymagane pola są zaznaczone *