Jeśli na zlocie jachtów z duszą, Próchno i Rdza – zlot jachtów z duszą na pokładzie 12-metrowego pięknego klasycznego jachtu Wielkopolska płyniesz na paradę razem z byłym (do 15.06.2021) komendantem Daru Młodzieży, kapitanem Rafałem Szymańskim, to wiadomo, że jest to okazja do rozmowy… o żaglach oczywiście.
Czy to prawda, że wielkie jachty dają sławę, ale to małe łódki kształtują żeglarza ?
Oczywiście. Wszystko zaczyna się od małych żagli. Najwięksi żeglarze regatowi świata zaczynali od małych łódek. Zresztą ja także. Mój ojciec miał drewnianego klepkowego Finna, którego zimą zwykle remontowaliśmy. Wtedy nie byłem zadowolony, że muszę tę łódkę ciągle uszczelniać , szlifować, szpachlować, malować. Pływałem z ojcem, potem trochę sam, ale nie miałem odpowiedniej wagi do tej łódki. Pływałem też regatowo na OK Dinghy, ale moja kariera sportowa nie rozwinęła się jakoś znacząco.
Gdy przyjechałem do Gdyni, do szkoły morskiej to byłem przekonany, że od razu zapiszę się do klubu i będę dalej pływał na Finnie. Ku mojemu dziwieniu, w basenie Zaruskiego były tylko trzy Finny. Jeden był już obsadzony, dwa inne nieczynne, a poza tym nie było chętnych do pływania. Potem był już Dar Pomorza i wakacyjne pływanie na mniejszych jachtach po Mazurach, Bałtyku, Chorwacji.
Stąd też moja wielka sympatia do takiej imprezy jak Próchno i Rdza.
Co dają małe jachty dla Pana, czego nie daje żaglowiec. ?
Bardzo je lubię. To się czasem może wydawać nienormalne, że marynarz z żaglowca spędza wolny czas na małym jachcie. Tu jest zupełnie coś innego. Inna atmosfera, inne towarzystwo. To jest dobre w żeglarstwie. Tu jest relaks, tam dla mnie jest praca. Kocham oczywiście tę pracę , ale tu jest zdecydowanie inaczej.
A pomijając aspekt zawodowy, w sensie żeglarskim ?
Obsługa żaglowca, to jest kompletnie coś innego niż obsługa kilkunastometrowego jachtu. Tu jest się bliżej wody, jest mokro, czasem decyzję można podjąć nawet przez głosowanie (śmiech). Na żaglowcu tak nie ma. Tam jest jedna osoba, która decyduje.
Czy na Darze Młodzieży można nauczyć się żeglarstwa ?
Praktykant Uniwersytetu Morskiego na żaglowcu nie nauczy się żeglarstwa. Można być na Darze Młodzieży przez miesiące i nie być żeglarzem. To jest szkoła życia i nauka tego jak wygląda życie i praca na statku. To jest szkoła dla przyszłych marynarzy, niekoniecznie dla żeglarzy. Wielu młodych żeglarzy w wieku maturalnym mówi – pójdę do szkoły morskiej, bo kocham jachty i żaglowce. To jest wielki błąd. Uniwersytet Morski daje wykształcenie marynarzom. My nie nauczymy żeglarstwa. To nie znaczy, że on później nie zostanie żeglarzem, oczywiście to się zdarza. Ale jeśli wcześniej nie żeglował, to po dwóch miesiącach na Darze nie będzie potrafił popłynąć Omegą.