JachtFilm w Szczecinie za nami.

Nie jestem zwolennikiem szybkich „newsów”. Na gorąco, na szybko, można napisać, że wszystko idzie zgodnie z planem, że dużo osób na sali, że pokazaliśmy tyle filmów. Tylko czy to ważne ? Pewnie tak, ale ja wolę inaczej. Zwykle po kilku dniach przychodzą refleksje, już uspokojone myśli, czas na poukładanie wszystkiego w głowie.

Który to już raz JachtFilm gości w Szczecinie… Chyba ósmy. Tylko o rok młodszy od pokazów w Warszawie. Pamiętam, gdy Jerzy Raducha z Centrum Żeglarskiego odezwał się do mnie – „musimy to zrobić!” to zapaliliśmy się do pomysłu jak dzieci. Bardzo szybko w horyzoncie wydarzeń pojawiła się również Kasia Wolnik- Sayna z Radia Szczecin, dobra dusza wielu wydarzeń związanych z żeglarstwem. Działanie w takim gronie było frajdą, przygodą. Dla wszystkich. Dla nas jako organizatorów, dla gości. Dzięki wsparciu miasta miasta Szczecin wiele lat wszystko grało jak powinno.

Pamiętam, że od zawsze bardzo lubiłem tu przyjeżdżać. Bardzo lubię przestrzeń – pojmowaną na wszelkie sposoby. W Szczecinie czuję ją namacalnie, za każdym razem. W dużym mieście jest to rzadko spotykane uczucie. Jadąc przez to miasto nigdy nie czuję, żeby przytłaczało. Raczej mam wrażenie swobody, jakbym przemierzał step z widokiem hen daleko.

Wały Chrobrego, szeroka Odra, charakterystyczne dla okolic portowych stoczniowe dźwigi i hale, dają wrażenie, że jestem w nadmorskim mieście. Tłumaczę tym przekonanie wielu osób, że Szczecin leży nad morzem. Często zahaczam też o przystanie nad jez. Dąbie. Idę wtedy wzdłuż brzegu, oglądam łódki, na wodzie, na „kołkach”. Kiedy widzę takie jachty jak Oleander, Magnolia, Polonez, czy Maria, to wiem, że to jest jedno z ważniejszych miejsc w historii polskiego żeglarstwa.

Szczecińskie Jachtfilmy są inne, bardziej klimatyczne. Kameralne pomieszczenia powodują, że opowiadając o filmach mogę patrzeć w oczy gości i „czytać” ich emocje. Kontakt z widzami jest wtedy inny niż w dużej kinowej sali.

Pamiętam , że zaczynaliśmy w Radio Szczecin, potem dwie lub trzy edycje odbyły się w Starej Rzeźni. Zahaczyliśmy o Centrum Żeglarskie i Miejski Dom Kultury Delta na Dąbiu. Najbardziej nietypowa edycja odbyła się w Akademii Sztuki przy placu Orła Białego. Ze względu na małe przestrzenie, a wielką ilość chętnych do obejrzenia filmów, pokazy robiliśmy równolegle w różnych salach na dwóch piętrach. Miałem przygotowane dwa komplety materiałów do projekcji i stale biegałem pomiędzy piętrami. Z wydrukowanym planem pokazów i zegarkiem przed oczami sprawdzałem kiedy w jednej film się kończy, a w drugiej zaczyna. Dwa razy zapowiadałem te same filmy, dwa razy włączałem projektory, dwa razy robiłem podsumowania i konkursy. To był prawdziwy maraton. Po paru godzinach traciłem orientację, co się dzieje na danym piętrze. Dzisiaj to wspominam z uśmiechem, ale nie chciałbym tego powtarzać ;).

Tegoroczna edycja, zaplanowana dużo wcześniej, w grudniu 2019 stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wiedziałem, że trudno jest wrócić do raz przerwanego cyklu organizacyjnego wydarzenia, dlatego szukaliśmy każdego sposobu by JachtFilm w Szczecinie się odbył. Miałem przekonanie, że tegoroczny program jest bardzo dobry, musi być pokazany. Byłem to winien ludziom, którzy przychodzą regularnie od lat, czekają, dzwonią, pytają o datę, program.

Dwa razy ustalaliśmy termin, tyle też razy przekładaliśmy.

Szukaliśmy miejsca, środków na organizację wydarzenia. Mijały tygodnie, siły i chęci były coraz słabsze. I wtedy, pewnego dnia Katarzyna Wolnik-Sayna, żegnając po nagraniu audycji swoich rozmówców: Marcina Raubo – komandora YACHT KLUB POLSKI SZCZECIN oraz Pawła Ryżewskiego powiedziała trochę retorycznie „a wiecie, że w tym roku nie będzie JachtFilmu?”. Nie spodziewała się, że to zdanie może wywołać zdziwienie na granicy przerażenia i spowodować później lawinę zdarzeń, które doprowadzą do zrobienia bardzo udanej edycji.

Kochana Kasia !

Bardzo szybko w pomoc w realizacji festiwalu zaangażował się reprezentowany przez Marcina Raubo YKP Szczecin, oraz firmy OFF Marina i Marina Developer. Okazało się, że mogę też liczyć na armatora szczecińskiego żaglowca Fryderyk Chopin, firmę 3OCEANS Sp. z o.o.. Piotr Kulczycki jest dobrą duszą festiwalu od wielu lat.

A jak było? Tak jak powinno być. Prawdziwe żeglarskie historie na ekranie i prawdziwe emocje na sali w Radio Szczecin.

W imieniu swoim i gości dziękuję Wam wszystkim !

zdjęcia dzięki uprzejmości Radio Szczecin
JachtFilm w Szczecinie. fot. Robert Stachnik

Napisz odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie widoczny. Wymagane pola są zaznaczone *