27.06 (sobota).
Razem z Jurkiem się umówiliśmy trochę popracować przy łódce. Mój dobry kolega, który już od jakiegoś czasu się „napraszał”, żeby trochę popracować. No i wreszcie nam się udało. Zjechaliśmy sie ok. 14, bo pracowałem wcześniej w fabryce i dopiero teraz byłem wolny. Postanowiłem, że poprzykręcamy boki skrzyni mieczowej do denników. Kupiłem wcześniej śruby z nierdzewki , nakrętki itp. i zaczęliśmy robić. Ja rozwiercałem otwory, Jurek wkręcał. Nieźle nam to szło we dwóch, i nieźle się zmachał ;))
28.06 (niedziela)
Nie pracowałem ale pojechałem nad Zegrze ze znajomymi. Niestety nie pływać. Poleżeliśmy na kocu, pogadali, popili kawy, pojedli ciastka. Fajny leniwy dzień nad wodą….Jak prawdziwi turyści ;)))))
Ale działo się też w temacie piratów dużo, tyle że nie mojego, ale innego, kolejnego pirata nad Zegrzem. Pan Tomek już dawno mnie prosił, żebym ewentualnie w wolnym czasie rozejrzał się za drugim piratem o kupienia. I tak się rozglądałem, aż znalazłem ogłoszenie o sprzedaży Pirata …nad tym samym jeziorem znad którego przywiozłem swoją łódkę. ;-))))) Jak sobie potem przypomniałem to ogłoszenie wisiało „obok mojego” cały czas, ale z jakichś powodów nie zwróciłem na nie uwagi. Nie pamiętam dlaczego. Może cena, może opis, a może coś jeszcze innego. W każdym razie gdzieś od miesiąca korespondowałem mejlowo z właścicielem tego właśnie pirata. Był wystawiony na sprzedaż za 600 EUR. Drewniany cały, także osprzęt, dwa komplety żagli, też z ok 1964 roku….nawet stocznia chyba ta sama… W każdym razie, Niemiec był skłonny do negocjacji a Pan Tomek chętny na taką łódkę. No to korespondowałem…. I stanęło na tym, że się dogadaliśmy. Stanęło na 300 EUR (aż sam byłem zdziwiony jak mi sie udało tyle wytargować) ciekawe jak ta łódka naprawdę wygląda, skoro swoją kupiłem za 100 ;-)))
I właśnie w tę niedzielę Pan Tomek pojechał do Niemiec po tę łódkę. Dlatego będąc nad Zegrzem ze znajomymi dzwoniłem do niego bo już powinni wracać. No i okazało się, że łódka jest bardzo fajna, ma nawet mahoniowy, z desek pokład, bawełniane żagle w bardzo dobrym stanie ( „chyba nie używane” , jak powiedział Pan Tomek) i oczywiście coś tam jest do roboty, ale generalnie był bardzo zadowolony. I ja też byłem, załatwiłem transakcję na drugiego pirata. Pomogłem komuś sprawić duży uśmiech, przyczyniłem się do radości, może spełnienia też jakichś marzeń, fajnie…..
29.06 (poniedziałek)
Powkręcałem resztę śrub, których nam w sobotę zabrakło do pomocowania skrzyni z wręgami. W sumie zostało już niewiele roboty takiej majsterkowej, ale tak cały czas czuję, że coś ominąłem, że o czymś zapomniałem, i że dopiero wyjdzie po fakcie. W każdym razie w najbliższych dniach chce malować kokpit w środku D1, a potem pokład. Już czas kończyć ten remont. Poprosiłem też mojego kolegę projektanta żeby mi dobrał jakąś fajną czcionkę i zrobił napis z nazwą łódki do namalowania na burtę. Zobaczymy ;-))
01.07 (czwartek)
Przyjechał mój kolega Leszek i pomógł mi przykleić mahoniowe przygotowane deseczki na sztorce skrzyni. Wcześniej zawiozłem 2 deski do stolarza żeby mi je ściął do grubości 5 mm i wczoraj je przykręciliśmy i przykleiliśmy. Wszystko pościskane ściskami niech schnie. Szybko nam to poszło i ok 21 już siedzieliśmy na piwku. Nie wiedziałem że na starym mieście wieczorami w Warszawie może być tyle ludzi, ale ostatnio to ja wielu rzeczy nie wiem co się dzieją dookoła ;)))